Dostępne skróty klawiszowe:
Wydarzenie to inicjatywa grupy przyjaciół i rodziny Tomka Kowalskiego, a udział w nim jest bezpłatny. Od kilkunastu lat odbywa się nad Pogorią III.
– W przeddzień jego urodzin, w niedzielę 6 kwietnia, zapraszamy Was do wspólnego biegu, marszu, przejazdu – na nogach, rowerem, hulajnogą, rolkami, wózkiem… Jak chcecie! Liczy się to, że jesteśmy razem. Biegniemy dla idei, nie dla wyniku – nie ma pomiaru czasu, ale jest wspaniała atmosfera – zachęcają organizatorzy.
Na mecie czekają pyszne jabłka i domowe czekoladowe babeczki i rogaliki. Po biegu – pokaz filmu o Tomku oraz materiałów z Zimowego Ultramaratonu Karkonoskiego. Na zakończenie – spotkanie przy kawie, herbacie i grillu, a na plaży – tradycyjne światełko do nieba.
Przed biegiem harcerze z 14 Szczepu Harcerskiego „Kruki” im. Tomka Kowalskiego z Wągrowca i z V Szczepu Harcerskiego Czarna Piątka z Dąbrowy Górniczej, do której należał Tomek, poprowadzą rodzinną grę terenową z zawodami w strzelaniu z łuku i atrakcjami dla dzieci.
Program Biegu Tomka:
Tomasz Kowalski miał 27 lat. Mieszkał w Poznaniu, pochodził z Dąbrowy Górniczej. Był wielkim miłośnikiem sportu i różnorodnych aktywności fizycznych. Zorganizował i uczestniczył w kilkunastu wyprawach górskich, w m.in Alpach, Andach, Alasce oraz Pamirze i Tien-Shanie. W 2010 roku przeszedł 100km trawers masywu Mount McKinley. W 2011 roku, w ciągu jednego sezonu zdobył 4 siedmiotysięczniki leżące na terytorium byłego Związku Radzieckiego, za co otrzymał wyróżnienie w konkursie Kolosy. Był współwłaściciel poznańskiego hostelu Poco Loco.
5 marca 2013 r., po kilkudziesięciu dniach walki z górami i pogodą, na wierzchołku niezdobytego dotąd zimą Broad Peak (8047 m n.p.m.) stanęło czterech polskich himalaistów – Maciej Berbeka, Adam Bielecki, Artur Małek i Tomasz Kowalski. Wcześniej trzykrotnie próbowali wejść na szczyt. Najpierw zatrzymała ich lodowa szczelina, później o powrót poprosił Kowalski, który stracił czucie w palcach. Ostatni raz ruszyli w niedzielę. We wtorek, 5 marca, o godz. 15 czasu polskiego osiągnęli cel.
Problemy zaczęły się w drodze powrotnej. Tomasz Kowalski i Maciej Berbeka nie dotarli do obozu IV, na wysokości 7400 m. W środę, ok. godz.4 czasu polskiego, ostatni raz nawiązano radiową łączność z Tomaszem Kowalskim. Miał problemy z oddychaniem, był bardzo osłabiony, podczas upadku odpiął mu się rak. Mówił, że w zasięgu wzroku ma Macieja Berbekę. Nie wiadomo, co dokładnie działo się później. Wiadomo, że Kowalski i Berbeka na zawsze zostali w górach.
16 marca 2013 r. odbyła się msza pożegnalna Tomka Kowalskiego. Dąbrowski kościół pod wezwaniem Zesłania Ducha Świętego szczelnie wypełnili jego najbliżsi, znajomi ze szkół i uczelni, a także, ci którzy nie poznali go osobiście, ale postanowili symbolicznie go pożegnać.
– Ultramaratony, kolarstwo górskie, wspinaczka, himalaizm, tajski boks. Mało? On robił w swoim krótkim życiu tyle rzeczy, że ogarnięcie ich to zadanie godne encyklopedysty. Miał marzenia i nie bał się ich spełniać. Wiele osiągnął, a przy tym cały czas był skromny, wręcz cichy. Nigdy nikomu nie odmówił pomocy ani dobrego słowa. Zagraniczni turyści, którzy odwiedzali jego hostel, zwykle nie mieli pojęcia, że ten niepozorny chłopak za ladą recepcji to uznany himalaista. Tomek zdobywał nie tylko górskie szczyty. On zdobywał przede wszystkim ludzkie serca – mówił podczas mszy Grzegorz „Patyczak” Kmita, kuzyn Tomka.
– Odkąd zostałeś tam, po niebieskiej stronie grani, mam w głowie pustkę, a w sercu ogromny żal, cierpienie i smutek. Każde słowa wydają się zbyt banalne, by wyrazić i opisać, to kim byłeś, co robiłeś i co stało się przy zejściu ze szczytu. Ten ból nigdy nie minie, ale może zmniejszy go świadomość, że zostałeś tam robiąc to, co kochałeś – powiedział wówczas Przemysław Kowalski, brat Tomka.
Blog Tomka Kowalskiego: magisterkowalski.blogspot.com